1. Przegrzewanie
To niestety jeden z podstawowych błędów.
Młodzi rodzice zakładają na malucha więcej warstw niż dziecko jest w stanie „znieść”. Sądzą, że najważniejsze, żeby było mu ciepło. Mają rację, ale tylko częściowo.
Bo równie ważne jest to, żeby dziecko się nie pociło. Gdy jest mu za gorąco, spoci się, a wiatr zrobi resztę i choroba gotowa. Poza tym zbyt ciepłe ubieranie sprawia, że dziecko nie jest odporne na niższe temperatury, w mniejszym stopniu jego organizm potrafi obronić się przed chłodem, dostosowując temperaturę ciała do panujących warunków. Dlatego jak ze wszystkim: również z ubieraniem dzieci należy zachować zdrowy rozsądek i zwrócić uwagę na to:
• jak sami się ubieramy,
• czy dziecko leży, siedzi nieruchomo (wtedy ubieramy nieco cieplej niż siebie) czy rusza się, biega, jedzie na rowerze (wtedy nieco lżej),
• jaka jest temperatura odczuwana, a nie tylko, co wskazuje termometr,
• czy wiatr jest silny i jest czynnikiem chłodzącym,
• czy świeci słońce i czy ma to wpływ na odczuwaną temperaturę. Bardzo ważne, aby do przedszkola ubierać dzieci „na cebulkę”, w rzeczy wygodne, które nie krępują ruchów i nie sprawiają kłopotów z samodzielnym zdejmowaniem lub zakładaniem. W salach przedszkolnych jest na ogół bardzo ciepło, dlatego najlepiej, kiedy dzieci mają na sobie bluzeczki, koszulki z krótkimi rękawkami (ale nie na ramiączka). Ważne jest również by dzieci miały buty zapinane na rzepy – na ogół dzieci w wieku przedszkolnym nie potrafią samodzielnie wiązać butów, więc pomoc 25 dzieciom podczas ubierania może stanowić nie lada wyzwanie dla jednej wychowawczyni…
2. Podawanie syntetycznych witamin
Podawanie syntetycznych witamin i gotowych suplementów diety stworzonych z myślą o dzieciach jest wygodne. Łatwiej podać pastylkę czy syropek niż pogłówkować, w jaki sposób przygotować sałatki, warzywa, kasze, owoce, by dziecko jadło je z chęcią z korzyścią dla zdrowia.
Niestety jednak uspokajanie sumienia poprzez podawanie witamin w syropkach to tak naprawdę oszukiwanie siebie. Zwłaszcza jeśli decyzja o suplementacji zapada samodzielnie, bez wyraźnych wskazań lekarza i nie jest poprzedzona badaniami.
Po pierwsze syntetyczne witaminy nie wchłaniają się najlepiej, dlatego paradoksalnie mogą prowadzić do niedoborów niż uzupełniać braki, rozleniwiają organizm dziecka (trzeba pamiętać, że układ odporności rozwija się dość długo). Po trzecie praktyka taka może być groźna – nadmiar witamin może również szkodzić (witaminy można przedawkować).
3. Spożywanie zbyt dużej ilości cukru
Badania pokazują, że duże spożycie cukru może osłabić odporność nawet o 50%.
Badania wykazały, że spożywanie 100 gramów węglowodanów, takich jak fruktoza, glukoza, sacharoza, pasteryzowany sok pomarańczowy hamuje zdolność białych krwinek (odpowiedzialnych za reakcję obronną organizmu) do wychwytywania i niszczenia szkodliwych mikroorganizmów i cząstek. Im więcej cukru spożywamy, tym nasza odporność jest gorsza.
Poza tym nadmiar cukru prowadzi do grzybicy układu pokarmowego, a to właśnie w tym układzie bytują dobre bakterie, które mają wpływ na nasze zdrowie. Duże spożycie cukru wiąże się również z niedoborami wielu witamin, na przykład B, co dodatkowo osłabia system immunologiczny.
4. Monotematyczna dieta
Trudno dzisiaj zdrowo żywić dzieci, skoro z każdej strony atakowani jesteśmy wysokoprzetworzonymi posiłkami i produktami, a otrzymanie np. jogurtu o prostym, „zdrowym” składzie jest coraz trudniejsze. Dzieci karmione są mocno przetworzoną żywnością nie tylko w domach, ale i przedszkolach. W ten sposób wpadają w pułapkę, z której dość ciężko się wydostać.
Problemem jest również niska świadomość społeczna. Dlatego pokusa korzystania z gotowych produktów jest wysoka. Skoro w ten sposób można zaoszczędzić czas, którego każdy z nas ma w deficycie i dać swoją wolną chwilę dzieciom a nie spędzić ją w kuchni… – to czemu nie?
Niestety to ryzykowna droga, której wybór dość szybko się mści. Gotowe produkty są bowiem nie tylko mniej wartościowe, ale również kryją w sobie wiele całkiem niepotrzebnych dodatków – soli, cukru, ulepszaczy, konserwantów, które odpowiadają nie tylko za różnego typu alergie, otyłość, senność, wahania nastroju, ale również za gorszą odporność.
Dziecko, które szybko się rozwija potrzebuje wielu cennych składników odżywczych. Jeśli ich nie otrzymuje, bardzo szybko można to odczuć na przykład spadkiem odporności i częstymi chorobami.
5. Za mało ruchu na świeżym powietrzu
Wielu z nas kończy pracę późnym popołudniem a nawet wieczorem. Dzień jest za krótki, by zdążyć ze wszystkim – brakuje czasu, by dziecko mogło dwie godziny bawić się na świeżym powietrzu (to przy dobrej pogodzie minimalny czas, który należy maluchowi zagwarantować).
Już roczne dziecko powinno przebywać na zewnątrz nie tylko przy sprzyjających warunkach, ale także przy okazji gorszej aury – w trakcie deszczu (oczywiście odpowiednio ubrane), mrozie, chociaż przez kilka minut, każdego dnia. Maluch musi mieć zapewnionych wiele możliwości do mierzenia się z kapryśną aurą. W ten sposób uodparnia się.
Poza tym na pracę układu immunologicznego ma również wpływ aktywność fizyczna. Dziecko siedzące przed telewizorem to w wielkim uproszczeniu dziecko słabsze od tego, które biega za piłką. Lekarze wskazują, że przeciętny kilkulatek potrzebuje co najmniej cztery godziny radosnej, nieskrępowanej aktywności dziennie, podczas której się „wybiega i wyszaleje”.
W teorii wszystko jest proste, jednak w praktyce już nie do końca. Podczas pobytu w przedszkolu dzieci powinny codziennie przebywać na dworze, jednak zazwyczaj, zwłaszcza jesienią i zimą, większość zajęć odbywa się w pomieszczeniach. Bardzo często zdarza się, że to właśnie rodzice wymuszają na nauczycielkach brak pobytu na świeżym powietrzu, bo gdy proszą, aby ich dziecko nie wychodziło na dwór, bo jest zaziębione, ma katar, jest tuż po chorobie… cała grupa musi zostać w przedszkolu… Jest to problem szczególnie dotkliwy w najmłodszych wiekiem grupach, w których dzieci bardzo często chorują.
6. Nie pozwalamy chorować
Antybiotyk to dzisiaj recepta na każdą chorobę. Już niewielka infekcja, katar, przeziębienie leczone są wieloma różnymi preparatami. Robimy wszystko, by maluch nie chorował, by nie cierpiał. To zrozumiałe, jednak… działając zbyt spiesznie i przesadnie tak naprawdę szkodzimy.
Układ odporności dziecka nie ma bowiem szansy na wyćwiczenie swoich reakcji, co go osłabia. Dlatego mądry rodzic przy współpracy z doświadczonym lekarzem reaguje w odpowiednim momencie, lecząc chorobę w taki sposób, by zaprocentowało to w przyszłości, a nie najkrótszą i mocno niebezpieczną drogą.
7. Stosujemy niewłaściwe kosmetyki
Dziecięca skóra jest bardzo delikatna, dlatego należy o nią dbać w odpowiedni sposób. Każde bowiem podrażnienia, osłabienia jej struktury mają wpływ na odporność. W jaki sposób? Stają się słabym punktem, miejscem, który pozwala intruzom wejść do wnętrza organizmu.
Skóra bowiem to największy i bardzo ważny organ, który chroni to, co znajduje się pod nią. Jest podstawową barierą zabezpieczającą cenne z punktu funkcjonowania całego organizmu narządy i układy. Używając zbyt wielu specyfików niedostosowanych dla skóry dziecka lub przesadzając z ich ilością, systematycznie, choć powoli niszczymy naturalne bariery ochronne organizmu.
8. Za mała ilość wody
Dziecko powinno pić przede wszystkim wodę. Nie soki, napoje sztucznie barwione czy dosładzane.
To ważne, bo zbyt mała ilość wody również ma wpływ na naszą odporność.
Każdy oprócz bariery zewnętrznej chroniącej przed chorobami posiada również wyspecjalizowany system wewnętrzny, w tym żołądek i kwas solny, dzięki któremu wszystkie substancje przetwarzane są w składniki wykorzystywane przez organizm. Jednak żeby było to możliwe, wytwarzany jest bufor wodorowęglanowy, który znajduje się na ściankach żołądka i chroni go przed szkodliwym wpływem kwasu solnego. Aby móc odpowiednio dobrze chronić ścianki żołądka każdy człowiek potrzebuje odpowiednią ilość wody. Jeśli jej nie dostanie, kwas solny nie jest wytwarzany w optymalnej ilości, a trawienie jest wolniejsze i mnie efektywne.
9. Stres i niedobór snu
Każdy musi się mierzyć dzisiaj ze stresem i jego skutkami. Nie da się uciec od niego, niezależnie od wieku.
Problem zaczyna się wtedy, kiedy nie umiemy sobie z radzić z wewnętrznym napięciem.
Dziecko, które ma nadmiar obowiązków, uczęszcza na mnóstwo zajęć dodatkowych, nie ma okazji się ponudzić, jest zmęczone i zestresowane – to niestety ma fatalny wpływ na odporność.
Podobnie zresztą jak brak snu na odporność wpływa również jego niedostateczna ilość. Dzieci, które śpią zbyt krótko, nie potrafią lub nie mogą się wyciszyć – bo są ciągle stymulowane (przez głośne zabawki, telewizję, gry komputerowe, muzykę) chorują częściej i dłużej walczą nawet z drobnymi infekcjami. Poza tym lekarze zwracają uwagę, że systematycznie rok po roku skraca się czas przeznaczany na odpoczynek. Dzisiejsze dzieci śpią krócej niż ich rodzice i dziadkowie.
10. Niedostateczna uwaga rodziców/samotność
Dzieci w dzisiejszych szalonych czasach zbyt często nie dostają tyle uwagi, ile potrzebują. Są za rzadko przytulane, za mało mają okazji do rozmów i zabaw z najbliższymi dla nich osobami. Tymczasem by dziecko mogło zdrowo się rozwijać, rosnąć potrzebuje mnóstwa uwagi, energii i miłości a w mniejszym stopniu rzeczy materialnych.
Nie jest to proste. Czasem trzeba zwolnić bieg. Jednak warto zaplanować sobie codzienność tak, by nie zabrakło w niej miejsca dla dziecka – osoby dla rodzica najważniejszej a jednocześnie najbardziej bezbronnej.
Na podst.: Jak nieświadomi rodzice psują odporność dziecka? 10 rzeczy, które szkodzą zdrowiu, w: SOS rodzice.pl